Malwina Arleta Tylewicz - Absolwentka Politechniki Poznańskiej, architektka. Jest niepoprawną romantyczką i marzycielką, która niezmiennie wierzy, że każdemu przysługuje pula szczęścia. Literatura to jej pasja, a pisanie jest w tej dziedzinie na pierwszym miejscu. Miłośniczka nowatorskich przepisów na dania bez mleka. W zimowe wieczory porzuca ukochaną kawę na rzecz kubka miętowej herbaty i robiąc zapamiętale na drutach, niczym Agatha Christie przy zmywaniu, obmyśla kolejne zawiłe fabuły z morderstwami w tle. Po latach tworzenia „do szuflady” postanowiła podzielić się swoimi historiami z czytelnikami.
Mroczyce to niewielkie miasteczko, położone niedaleko jeziora i gęstych lasów. Czas jakby się w nim zatrzymał. Jest spokojne, ciche, a mieszkańcy żyją tu wypracowanym przez lata rytmem, pielęgnując rutynę. Wydawałoby się, że jest wręcz nudne. Ale czy na pewno?
Mieszkańcami wstrząsa informacja o śmierci starego Zabudy, którego ciało odnaleziono nad jeziorem. Co więcej, po dziesięciu latach do Mroczyc wraca kobieta, która skrywa pewne tajemnice. Prawda czai się tuż za rogiem, jednak odkrycie jej może być bardzo niebezpieczne.
„Śmierć nad jeziorem” to historia o ludzkiej naturze, ale i nadziei oraz walce o lepsze jutro.
Skąd czerpałaś inspirację do stworzenia fabuły "Śmierć nad jeziorem"?
Chciałam aby powieść była jak najbardziej realna więc czerpałam ją z życia. Nie żebym uczestniczył kiedyś w śledztwie, po prostu były to różne zasłyszane czy przeczytane historie, które stały się inspiracją do stworzenia Mroczyc i jego mieszkańców.
Co skłoniło Cię do wybrania miejsca akcji jako jeziora? Ma to jakieś szczególne znaczenie dla fabuły?
Nie tyle samo jezioro ale mała miejscowość leżąca nad nim jest centrum wydarzeń. Jezioro to zawsze tajemnica. Ciemna toń, siła wody, to sprawia, że człowiek naturalnie boi się takich miejsc. Mroczyce przez swoje położenie nad jeziorem zyskują dodatkowe oblicze pełne niepokoju.
Samo jezioro jest też miejscem znalezienia zwłok ojca głównej bohaterki, co staje się przyczynkiem to wszystkich innych wydarzeń jakie spotykają bohaterów.
W powieści występują Mroczyce, mała miejscowość. Czy ma ona swój odpowiednik w rzeczywistości czy jest wyłącznie kreacją Twojej wyobraźni?
Inspirowałam się Kórnikiem pod Poznaniem, gdzie mieszkam, to na jego wzór stworzyłam Mroczyce, ale też kreowałam nowe zakątki, których w Kórniku nie ma, na przykład ruiny grodu, czy Dębinkę, której odpowiednika nad Kórnickim jeziorem już nie ma.
W jaki sposób budowałaś napięcie i tajemnicę w toku wydarzeń książki?
Śmierć nad jeziorem to nie jest typowy kryminał, to w dużej mierze książka obyczajowa. Tajemnice wychylają swoje głowy z każdego kąta tej powieści i w dużej mierze są spowodowane usilną potrzebą ludzi do pokazania się innym jako lepszym niż się jest w rzeczywistości. Czasami te sekrety trzymane są latami, czasem dzieją się tu i teraz. Stopniowo odkrywałam przed czytelnikiem kolejne z nich i stawiam bohaterów przed następnymi wyzwaniami i zagrożeniami.
Czy możesz podzielić się trochę informacjami na temat bohaterki? Skąd pomysł na tę postać?
Główną bohaterką jest Weronika. To postać, która wraca o rodzinnego miasta trochę wbrew sobie, z obowiązku, po dziesięciu latach. Szybko przekonuje się, że choć nie chce się przed sobą przyznać, nadal żywi uczucia do dawnej miłości a on wydaje się je odwzajemniać. Weronika jest też związana z siostrą, z którą nie utrzymywała kontaktu odkąd wyjechała, ale chciałaby odbudować ich relację, co wcale nie jest łatwe. Dla Elizy siostra była powodem plotek, których w małym miasteczku należało się wstydzić. Do tego jej własne małżeństwo tylko z pozoru jest idealne.
Obie powstały w mojej wyobraźni, chciałam stworzyć kobiety odrobinę zagubione, ale ostatecznie okazujące się silnymi.
Czy istnieją elementy w książce, które miały osobiste znaczenie dla Ciebie?
Każda moja powieść zawiera jakieś istotne elementy dla mnie, bo każda zawiera cząstkę mnie. Na przykład staram się tworzyć silne bohaterki, nawet jeśli z początku na takie nie wyglądają, bo uważam, że kobiety są silne, ale często potrzebują przypomnienia o tym, bo wciąż za rzadko upominamy się o swoje prawa.
Jak radziłaś sobie z układaniem zagadek i wątków, aby czytelnik był zaskakiwany, ale także miał możliwość rozwiązania sprawy?
Jak wspomniałam wcześniej, Śmierć nad jeziorem jest książką obyczajową. Wątek kryminalny jest raczej pretekstem do historii niż głównym zamierzeniem. Dlatego skupiłam się na tajemnicach głównych bohaterów, na tym, co spowodowało wyjazd Weroniki z Mroczyc, oraz na jej relacji z Pawłem - dawną miłością. To tu można szukać najwięcej zaskoczeń czy zwrotów.
Czy masz jakieś ulubione fragmenty w książce, które szczególnie Cię zadowalają?
Lubię fragment gdy Eliza przygotowuje kolację z trujących grzybów. Tam ładnie zbudowane jest napięcie, a koniec sceny z pewnością nie jednego czytelnika zaskoczył.
Czy wybrałaś tytuł "Śmierć nad jeziorem" od samego początku, czy może zmieniłaś go w trakcie tworzenia?
Gdy piszę powieść posługuję się imionami bohaterów jako oznaczeniem tekstu, dopiero na końcu decyduję o tytule. Ten konkretny pomogła mi wybrać moja mama, która też pisze powieści.