KAMILA MAJEWSKA
urodzona w 1991 roku, mieszkanka Legnicy. Miłośniczka koni, książek i wiejskich krajobrazów. Jako introwertyczka ceni sobie pracę w domowym zaciszu, gdzie tworzy opisy produktowe. Pisać zaczęła w podstawówce, na koncie ma już debiut „Za zielonymi drzwiami”, a kolejne książki czekają na to, aby ujrzeć światło dzienne. Marzy o tym, aby w przyszłości otworzyć swoje małe gospodarstwo agroturystyczne i przelewać kolejne historie na papier.
Czy istnieje konkretna historia lub wydarzenie, które zainspirowało Panią i skłoniło do napisania powieści?
Ciężko mi odpowiedzieć w kontekście tej konkretnej opowieści, ponieważ jest ona kontynuacją mojej debiutanckiej książki „Za zielonymi drzwiami”. W pierwszej części wiele kwestii nie zostało wyjaśnionych, pozostało wiele pytań bez odpowiedzi, więc naturalne stało się dla mnie to, że historię Ani trzeba doprowadzić do końca. Napisanie pierwszej części było impulsem, chęcią sprawdzenia, czy jeszcze potrafię uruchomić swoją wyobraźnię. Pewnego wieczoru zaświtał mi w głowie pomysł, usiadłam i zaczęłam pisać. Szczerze – nie zainspirowało mnie do tego żadne konkretne wydarzenie, sama historia także jest w całości wytworem mojej wyobraźni.
Czy ma Pani osobiste doświadczenia związane z jeździectwem? Czy pisała Pani powieść, kierując się własną wiedzą i doświadczeniami czy czerpała je Pani z jakichś źródeł?
Tak, konie są obecne w moim życiu od dziecka. Miłość do tych zwierząt pojawiła się jakoś naturalnie, tak samo jak miłość do książek. Właściwie to im zawdzięczam pierwsze próby pisarskie, bo jako dziecko nie miałam możliwości, aby jeździć konno, za to w pisanej przeze mnie opowieści mogłam jeździć do woli i obcować z końmi. W przeciągu kilku lat oczywiście sytuacja trochę się zmieniła, udało mi się znaleźć stajnię, w której pomagałam i uczyłam się jeździć. Więc tak, wszelkie kwestie opisane w książce związane z końmi są wynikiem moich osobistych doświadczeń. Te sceny pisało mi się niezwykle łatwo, chociaż i w tej sferze nie obeszło się bez researchu.
Jakie wyzwania napotkała Pani, pisząc książkę? Czy były momenty podczas pisania, które Panią zaskoczyły? A może było coś, co okazało się trudniejsze, niż się Pani spodziewała?
Największym wyzwaniem chyba była systematyczność. Nie wierzę w mityczną wenę, uważam, że aby historię napisać, trzeba to po prostu zrobić. Pisanie „Tajemnic zielonych drzwi” musiałam połączyć z pracą i życiem rodzinnym. Wyłuskanie tego czasu tylko dla siebie, który mogłam poświęcić na pisanie, było najtrudniejsze. W kwestii samego pisania problematyczna okazała się dla mnie postać Kaśki, siostry Ani. Kolejna rzecz, która spędzała mi sen z powiek to wątpliwość, czy ta historia w ogóle ujrzy światło dzienne.
Jak wyglądało samo pisanie książki? Zaplanowała Pani szczegółowo fabułę, czy historia rozwijała się naturalnie w trakcie pisania?
Tym razem do pisania podeszłam z planem. Ogólnikowym, ale jednak. Miałam wizję tego, jak sprawa ma się zakończyć, ale dałam sobie na tyle przestrzeni, aby niektóre wątki wyklarowały się same podczas pisania. Niektórzy twierdzą, że plan zabija kreatywność, mi jednak pozwala iść do przodu, bo to i tak tylko drogowskazy, które mają pomóc mi podążać w odpowiednim kierunku. Pomiędzy dojściem od punktu „A” do punktu „B” jest pełno miejsca na kreatywność i spontaniczne pomysły
Czy postacie z powieści opierała Pani na realnych osobach czy wymyślała je Pani od podstaw? Czy z którąś z nich mogłaby się Pani utożsamić?
Wszyscy bohaterowie są wymyśleni. Nie mogę natomiast powiedzieć, że nie wzorowałam się w żaden sposób na realnych osobach, w końcu w życiu na naszej drodze staje tyle ludzi, że ciężko nie czerpać z tych znajomości. Z nikim nie utożsamiam się na tę chwilę w 100%, ale powiem tak: chciałabym w przyszłości być jak pani Zosia. Pełna mądrości, otwartości i poczucia humoru. Od Kaśki zaczerpnęłabym spontaniczności, od Piotrka większej uczuciowości, a od Ani uporu, którego czasem mi brakuje na obranej przeze mnie drodze.
Czy któraś z opisanych w powieści sytuacji przytrafiła się Pani naprawdę?
Tak, upadki z konia (ha, ha!), i to nie jeden raz, chociaż na szczęście bez utraty świadomości. No i kłótnie z siostrą ;). Poza tym raczej nie przeżyłam żadnej z opisanych sytuacji. Ba! Nawet nie chciałabym się znaleźć w takim położeniu, w jakim znalazła się Ania. Nie dość, że poznała nieprzyjemne tajemnice swoich bliskich, to jeszcze stanęła przed trudnym wyborem. Albo postąpi słusznie, godząc się z tym, że może wszystko stracić, albo postanowi grać nieczysto, łudząc się, że sprawiedliwość ją ominie.
Czy powieść niesie jakieś przesłanie, które chciała Pani przekazać czytelnikom?
Takim przesłaniem na pewno jest to, że szczera rozmowa zawsze przynosi więcej pożytku, niż kłamstwa i domysły. Po pierwsze, nie musimy borykać się ze swoimi problemami samotnie, nawet jeśli narozrabialiśmy; dzięki „rachunkowi sumienia” możemy liczyć na przebaczenie i wsparcie. Po drugie, bez szczerej rozmowy nie poznamy intencji innej osoby, a stąd już tylko krok do tego, aby kogoś źle ocenić. Po trzecie, rozmowa to fundament każdej relacji. Dochodzi jeszcze kwestia tego, że dom tworzymy my wraz z naszymi bliskimi, a miejsce jest tylko okolicznością, która może się zmieniać. W myśl cytatu „Tam dom twój, gdzie serce twoje” – nieważne gdzie, ważne, że razem.
Czy ma Pani w planach napisanie kolejnych powieści? Jeśli tak, czy będą to powieści obyczajowe? A może chciałaby Pani popróbować swoich sił w innych gatunkach literackich?
Mam w planach, a właściwie cały czas te plany realizuję :) Kolejne dwie ukończone powieści ukażą się nakładem wydawnictwa Filia. Jestem w trakcie pisania powieści młodzieżowej oraz zaczęłam nową książkę, trochę w komediowym stylu – ale tak, wszystkie są typowymi obyczajówkami. Chciałabym napisać kiedyś kryminał. Jest to gatunek, w którym kiedyś często się zaczytywałam. Nie jestem jednak przekonana, czy na chwilę obecną podołałabym takiemu przedsięwzięciu. Kryminał wydaje mi się już „wyższą szkołą jazdy”, ale kto wie? Niczego nie wykluczam.
Rozmawiała red. Marta Bluszcz
Powieść można zamówić w wersji e-bookowej i papierowej tu: https://www.e-bookowo.pl/proza/tajemnice-zielonych-drzwi.html